Długo oczekiwany i niezwykle czasochłonny portret gotowy. Dziś pokażę Wam coś bez farby, serwetki czy lakieru. To coś co potrafiłam i robiłam dużo wcześniej niż decoupage. To obraz wykonany za pomocą haftu krzyżykowego. Tej techniki nauczyła mnie Babcia, a pierwszą kanwę z nadrukiem kupił mi mój Dziadek <3
Pomysł zrodził się na początku stycznia z okazji okrągłej rocznicy urodzin bohaterów. Pod koniec stycznia miałam materiały i mogłam zacząć prace.
Portret powstał na podstawie zdjęcia. Składa się z 47 kolorów, ma wymiary 60 x 35 cm, wykonany jest z 45 600 krzyżyków ( to nie jest pomyłka czy literówka :D ).
Skończyłam pracę w połowie lipca i obraz został oprawiony. Poniżej mała relacja z powstawania obrazu.
Pierwsze koty za płoty. Czuję, że jest tego więcej niż się spodziewałam i zajmie mi to więcej czasu niż przewidywałam.
Pierwsze tak duże zmęczenie oczu od pracy przy sztucznym świetle powoduje, że zasłaniam twarz, ale efekty są motywujące :)
Twarze i część tła gotowa. Pozostały ubrania.
Dumna ja z efektu końcowego i z tego, że udało się zakończyć pracę.
Świeżo odebrany obraz po oprawieniu.
Oprawiony obraz na ścianie u nowych właścicieli.
I jak wrażenia? Podoba Wam się taki rodzaj prezentu? Myślę, że jest dość oryginalny i przetrwa długie lata.
Pozdrawiam i czekam na opinie,
Angelika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz